Biblia Brzeska
Księga: Ewangelia św. Jana 8:1

Święta ewanjelija Jezusa Krystusa napisana przez Jana świętego
Przywiedli tedy do niego doktorowie i faryzeuszowie niewiastę, którą na cudzołóstwie zastano, a postawiwszy ją w pośrzodku,
A to mówili kusząc go, aby ji oskarżyć mogli. Lecz Jezus schyliwszy się ku dołu, pisał palcem na ziemi.
Gdy go tedy nie przestawali pytać, podnióższy się rzekł im: Kto z was nie jest winien grzechu, niechżeć na nię pierwszy rzuci kamieniem.
Co gdy usłyszeli, tedy będąc od własnego sumnienia karani, z osobna jeden za drugim wychodzili, począwszy od starszych aż do ostatecznych, iż tylko został sam Jezus, a niewiasta w pośrzodku stojąca.
A gdy się podniósł Jezus i nie widział żadnego oprócz niewiasty rzekł jej: Niewiasto! Gdzież są oni, co na cię skarżyli? Żadenże cię nie skazał?
Tedy ona rzekła: Żaden, Panie! A Jezus jej powiedział: Ani ja ciebie skazuję. Idźże, a więcej nie grzesz.
A tak potym Jezus powiedział im mówiąc: Jamci jest ona światłość świata, ktoć za mną idzie, nie będzie chodził w ciemnościach, ale będzie mieć światłość żywota.
A przetoż mu rzekli faryzeuszowie: Ty sam o sobie świadczysz, a świadectwo twe nie jest słuszne.
Ale Jezus odpowiedział i rzekł im: Chociażbych ja też świadczył sam o sobie, wżdyć jest słuszne świadectwo moje, gdyż wiem skądem przyszedł i dokąd idę, lecz wy nie wiecie skądem przyszedł i dokąd idę.
A choczbych też ja sądził, sąd mój jestci prawdziwy, bo nie jestem sam, ale ja i który mię posłał, Ociec.
Tedy mu mówili: Gdzież wżdy jest ten twój Ociec? A odpowiedział Jezus: Ani mnie znacie, ani Ojca mego, byście mię znali i Ojca byście mego znali.
Tyć słowa mówił Jezus w skarbnicy, ucząc w kościele, a żaden go nie pojmał; bo jeszcze nie przyszła była godzina jego.
Powiedział im po wtóre Jezus: Jać idę i będziecie mię szukać, a w grzechu waszym pomrzecie i gdzieć ja idę, wy przyjdź nie możecie.
Tedy rzekł do nich: Wy jesteście z niskości, a jam jest z wysoka, wy z tego świata jesteście, a jamci nie jest z świata tego.
Powiedziałciem wam tedy, iż pomrzecie w grzechoch waszych. Bo jesliż nie uwierzycie, żeciem ja on jest, pomrzecie w grzechoch waszych.
Mamci o was wiele mówić i sądzić; lecz ten, któryć mię posłał, jestci prawdziwy, a ja to, com od niego słyszał, powiedam na świecie.
A przetoż im rzekł Jezus: Gdy podniesiecie Syna człowieczego, tedy poznacie, żemci ja jest, a iż sam z siebie nic nie czynię, lecz jako mię nauczył Ociec, to mówię.
Abowiem ten, który mię posłał, ze mną jest, a nie zostawił mię samego Ociec, bo ja to, co się jemu podoba, zawżdy czynię.
Rzekł tedy Jezus do tych, co weń uwierzyli Żydów: Jesliż wy zostawać będziecie w słowie moim, prawdziwie moimi zwolenniki będziecie.
Na to oni jemu odpowiedzieli: Jestechmy potomstwo Abrahamowe, a nigdyśmy nie służyli nikomu. I jakoż ty powiedasz, żeby nas oswobodzić miano?
Ale im odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę wam powiedam: Wszelkić, który się dopuszcza grzechu, jest sługa grzechowi.
Wiem, że jesteście potomstwo Abrahamowe; lecz szukacie, jakobyście mię zamordowali, gdyż słowo moje nie ma w was miejsca.
Tedy oni odpowiedając rzekli: Ociecci nasz jest Abraham. A Jezus im rzekł: Byście byli syny Abrahamowymi, czynilibyście uczynki Abrahamowe.
A teraz oto szukacie, jakobyście mię zabić mieli, człowieka tego, który wam mówię prawdę, którąm słyszał od Boga; tegoć nie czynił Abraham.
Wy czynicie uczynki ojca waszego. Ale mu oni rzekli: Wżdyciechmy my nie z cudzołóstwa są narodzeni, jednegoż Ojca mamy, Boga.
Tedy im powiedział Jezus: Być był Bóg Ojcem waszym, tedybyście mię miłowali, gdyżem ja od Boga wyszedł i przyszedł, a nie samem od siebie przyszedł, ale mię on posłał.
Wy z ojca diabła jesteście, a pożądliwości ojca waszego czynić chcecie, onci był mężobójca od początku i w prawdzie nie został, bo w nim nie masz prawdy, ilekroćkolwiek powieda, kłamstwo sam z siebie powieda, abowiem jest kłamca i ociec kłamstwa.
A dlategoż Żydowie odpowiedzieli mu i rzekli: Izali my dobrze nie powiedamy, żeś ty jest Samarytan i diabelstwo masz?
Zaprawdę, zaprawdę wam powiedam. Jesliż kto słowa me zachowywać będzie, śmierci nie ogląda na wieki.
Rzekli mu tedy Żydowie: Terazciechmy poznali, że diabelstwo masz. Abraham umarł i prorocy. A ty powiedasz: Jesli kto słowo me zachowywać będzie, nie skosztuje śmierci na wieki.
Izaś ty jest więczszy nad onego Ojca naszego Abrahama, który umarł i prorocy pomarli. Czymże się ty wżdy czynisz?
Tedy odpowiedział Jezus: Jesliż się ja sam chwalę, chwała moja nic nie jest. Onci Ociec mój jest ten, który mię chwali, którego wy powiedacie, być Bogiem waszym.
Lecz go ani znacie, a jać go znam i jeslibych rzekł, że go nie znam, będę równym wam kłamcą. Ale go znam i słowo jego zachowywam.