Biblia Jakuba Wujka
Księga: 1 Księga Królewska 18:27
A po wielu dni zstało się słowo PANSKIE do Eliasza roku trzeciego, mówiąc: Idź a ukaż się Achabowi, że dam deszcz na ziemię.
Bo gdy Jezabel mordowała proroki PANSKIE, on wziął sto proroków i skrył je pięćdziesiąt i pięćdziesiąt w jaskiniach, i żywił je chlebem i wodą.
Rzekł tedy Achab do Abdiasza: Idź w ziemię do wszytkich źrzódeł wodnych i do wszytkich dolin, jeśli snać będziem mogli naleźć trawę a żywo zachować konie i muły, a do szczętu bydlęta nie zginęły.
I podzielili sobie krainy, aby je obeszli. Achab szedł jedną drogą, a Abdiasz inną drogą osobno.
A gdy był Abdiasz w drodze, zabieżał mu Eliasz. Który gdy go poznał, padł na oblicze swoje i rzekł: A tyżeś to, panie mój, Eliaszu?
Żywie PAN Bóg twój, iż nie masz narodu abo królestwa, gdzie by nie posłał pan mój szukając cię, a gdy wszyscy odpowiadali: Nie masz go tu, obwiązał przysięgą każde królestwo i naród, dlatego żeś się nie nalazł.
A gdy ja odejdę od ciebie, Duch PANSKI zaniesie cię na miejsce, którego ja nie wiem, a wszedszy, powiem Achabowi, a nie nalazszy cię, zabije mię. A sługa twój boi się PANA od dzieciństwa swego.
Aza nie powiedziano tobie, panu memu, com uczynił, gdy Jezabel mordowała proroki PANSKIE, żem skrył z proroków PANSKICH sto mężów, pięćdziesiąt i pięćdziesiąt w jaskiniach, i żywiłem: je chlebem i wodą?
A on rzekł: Nie jam zamieszał Izraela, ale ty i dom ojca twego, którzyście opuścili przykazania PANSKIE, a poszliście za Baalim.
Wszakże teraz pośli a zbierz do mnie wszytkiego Izraela na górze Karmela i proroków Baalowych cztery sta pięćdziesiąt, i proroków gajowych cztery sta, którzy jadają z stołu Jezabel.
A przystąpiwszy Eliasz do wszytkiego ludu, rzekł: Pókiż będziecie chramać na dwie stronie? Jeśli PAN jest Bogiem, idźcież za nim, a jeśli Baal, idźcie za nim. I nie odpowiedział mu lud słowa.
I rzekł zaś Eliasz do ludu: Jam został prorok PANSKI sam, a proroków Baalowych jest cztery sta i pięćdziesiąt mężów.
Niech nam dadzą dwu wołów, a oni niech sobie obiorą wołu jednego, a zrąbawszy go w sztuki, niech go na drwa włożą, a ognia niech nie podkładają, a ja uczynię wołu drugiego i włożę na drwa, a ognia nie podłożę.
Wzywajcież imion bogów waszych, a ja będę wzywał imienia PANA mego: a Bóg, który wysłucha przez ogień, ten niech będzie Bogiem. Odpowiedając wszytek lud, rzekł: Barzo dobre podanie.
Rzekł tedy Eliasz prorokom Baalowym: Obierzcież sobie wołu jednego a uczyńcie pierwej, bo was więcej: i wzywajcie imion bogów waszych, a ognia nie podkładajcie.
Którzy wziąwszy wołu, którego im był dał, uczynili i wzywali imienia Baalowego od poranku aż do południa, mówiąc: Baalu, wysłuchaj nas! I nie było głosu, ani kto by odpowiedział, i skakali przez ołtarz, który byli uczynili.
A gdy już było południe, naśmiewał się z nich Eliasz, mówiąc: Wołajcie głosem więtszym, bóg bowiem jest; a podobno gada abo jest w gospodzie, abo na drodze, abo więc śpi, aby się ocucił.
Wołali tedy głosem wielkim i rzezali się według obyczaju swego nożmi i włóczenkami, aż się krwią oblewali.
A gdy minęło południe, a oni jeszcze prorokowali, gdy był przyszedł czas, którego ofiarę zwyczaj jest ofiarować, głosu też słychać nie było ani żaden odpowiedał, ani modlących się słuchał,
rzekł Eliasz wszytkiemu ludowi: Pódźcież do mnie. A gdy lud przystąpił do niego, naprawił ołtarz PANSKI, który był zepsowany.
I wziął dwanaście kamieni według liczby pokoleni synów Jakob, do którego zstało się słowo PANSKIE, mówiąc: Izrael będzie imię twoje.
I zbudował z kamienia ołtarz w imię PANSKIE, i uczynił rów jakoby na dwie bruździe około ołtarza,
Napełnicie cztery wiadra wodą a wylejcie na całopalenie i na drwa. I zasię rzekł: Po wtóre też to uczyńcie. Którzy gdy po wtóre uczynili, rzekł: Jeszcze po trzecie toż uczyńcie. I uczynili po trzecie.
A gdy już był czas, żeby było ofiarowane całopalenie, przystąpiwszy Eliasz prorok rzekł: PANIE Boże Abraamów i Izaaków, i Izraelów! Pokaż dziś, żeś ty jest Bóg Izraelów, a ja sługa twój, a wedle rozkazania twego uczyniłem te wszytkie słowa.
Wysłuchaj mię, PANIE, wysłuchaj mię: żeby poznał ten lud, żeś tyś jest PAN Bóg i ty zaś nawrócił serce ich!
I spadł ogień PANSKI, i pożarł całopalenie, i drwa, i kamienie, proch też, i wodę, która była w rowie, liżąc.
Co gdy ujźrzał wszytek lud, padł na oblicze swoje i rzekł: PAN, on jest Bogiem! PAN, on jest Bogiem!
I rzekł do nich Eliasz: Pojmajcie proroki Baalowe, a i jeden z nich niech nie ujdzie! Które gdy pojmali, zaprowadził je Eliasz do potoka Cison i pobił je tam.
Poszedł Achab jeść i pić, a Eliasz wszedł na wierzch Karmela i nachyliwszy się ku ziemi włożył twarz swoję między kolana swoje,
i rzekł do sługi swego: Wstąp a pojźrzy ku morzu. Który, gdy wstąpił i obejźrzał, rzekł: Nie masz nic. I zasię rzekł mu: Wracaj się po siedm kroć.
A za siódmym razem: Alić obłoczek mały, jako stopa człowiecza, występowała z morza. Który rzekł: Idź a mów Achabowi: Zaprzęgaj wóz twój a ujeżdżaj, aby cię deszcz nie zastał.
A gdy się obracał i tam i sam, alić się niebo zaćmiło, i obłoki, i wiatr, i zstał się deszcz wielki. A tak wsiadszy Achab, jachał do Jezrahel.
A ręka PANSKA zstała się nad Eliaszem i biodra przepasawszy bieżał przed Achabem, aż przyszedł do Jezrahel.