Biblia Brzeska
Księga: Ewangelia św. Marka 3:5
Tytuł oryginalny
Święta ewanjelija Jezusa Krystusa napisana przez Marka świętego
Święta ewanjelija Jezusa Krystusa napisana przez Marka świętego
I rzekł do nich: Godzili się w sabat dobrze czynić, abo źle? Człowieka zachować, abo zamordować? A oni zamilknęli.
A pojzrawszy po nich z gniewem, rozżalił się, że serce ich było zatwardzone. I rzekł człowiekowi: Wyciągni rękę twą! A on ją wyciągnął. I uzdrowiona jest ręka jego tak jako i druga.
Tedy wyszedszy faryzeuszowie, zeszli się natychmiast w radę z Herodiany przeciwko jemu, aby go stracili.
Ale Jezus z swymi zwolenniki uszedł do morza, a wielki poczet ludzi z Galilejej i z Judy za nim szedł.
Także z Jeruzalem i z Idumejej i z krainy za Jordanem, także i tych wielkie mnóstwo, którzy mieszkali około Tyru i Sydonu, zeszli się k niemu słysząc o tym, co czynił.
A przetoż mówił swym zwolennikom, aby zawżdy miał łódź po gotowiu, dla zebrania ludzi, żeby go nie ścisnęli.
Abowiem ich był wiele uzdrowił, tak iż się k niemu zbiegali, aby się go dotykali, ile ich jedno mieli jakie razy.
I Jakuba, syna Zebedeuszowego i Jana, brata Jakubowego, i nazwał je Boanerges, co się wykłada: synowie gromu.
Przy tym Andrzeja, Filipa i Bartłomieja, Mateusza, Tomasza i Jakuba, syna Alfeuszowego, Tadeusza i Szymona Chananejczyka.
A gdy to usłyszeli jego powinowaci, przyszli, aby go pojmali; bo mówili, żeby odszedł od rozumu.
Tedy nauczycielowie, którzy przyszli z Jeruzalem mówili, iż Belzebub był przy nim, a iż przez książę diabelskie, diabelstwa wyganiał.
Takżeć też i Szatan, jesliby sam przeciw sobie się oborzył, a byłby rozdwojon, nie możeć się ostać, a już jest koniec jego.
Nie możeć żaden sprzętu jakiego mocarza, wszedszy w dom jego, rozchwycić, jesliby pierwej mocarza onego nie związał, a tedyć dom jego wybierze.
Powiedamci wam zaprawdę, że wszytki grzechy będą odpuszczone synom ludzkim i bluźnierstwa którymikolwiekby bluźnili.
Ale kto by kolwiek bluźnił przeciw Duchowi świętemu, nie ma odpuszczenia na wieki, owszem jest winien potępienia wiecznego.
A wielkość ludzi siedziała około niego i opowiedziano mu: Oto matka twa i bracia twoi szukają cię na dworze.
A pojzrawszy wszędy w około i na zwolenniki, którzy siedzieli około niego rzekł: Otoć matka moja i bracia moi.