
Wtóre Księgi Samuelowe
1Przydało się, że był mąż niektóry niepobożny, którego zwano Seba, syn Bochry, mąż z Jemini, ten zatrąbił w trąbę i mówił: Nie mamy my cząstki naszej w Dawidzie ani dziedzictwa naszego w synu Izajowem. A tak o Izrael wróć się każdy do przybytku swego. 2I odstąpił wszytek lud izraelski od Dawida, a przystali do Seby, syna Bochry. A mężowie judzcy zostali przy królu swoim od Jordanu, aż do Jeruzalem. 3Przyszedł potym Dawid do domu swego w Jeruzalem, a wziąwszy dziesięć niewiast swych założnic, które był zostawił, aby strzegły domu, dał je pod straż, a chował je nie wchodząc do nich i były w więzieniu w wdowiem stanie aż do śmierci swojej. 4Potym król rzekł do Amazy: Zbierz mi wszytek lud judzki za trzy dni, a sam tu bądź z nimi. 5A tak Amaza szedł, aby zebrał lud judzki i zmieszkał dłużej niżli było czas naznaczono jemu. 6I rzekł Dawid ku Abisajowi: Teraz nam gorzej uczyni Seba, syn Bochry, niżli Absalom, a przetoż weźmi służebniki pana twego a goń go, by snadź przed nami nie uszedł do miast obronnych. 7A tak wyszli z nim mężowie Joabowi, Cheretczycy i Feletczycy i wszytko rycerstwo wyszli też z Jeruzalem w pogonią za Sebą, synem Bochry. 8A gdy byli u onego wielkiego kamienia, który widać w Gabaon, tedy Amaza szedł przeciwko nim, a Joab przypasawszy szatę swą, w której chodził, przypasał też na niej i miecz do biodry swej, tak iż łacno mógł być wyjęt i wypaść. 9Potym rzekł Joab ku Amazie: Zdrowieś li dobrze bracie mój? I ujął go prawą ręką za brodę, jakoby go miał całować. 10A Amaza nie strzegł się nic miecza, który Joab miał w ręku, którym go przebił pod piąte żebro, aż wypłynęły trzewia jego na ziemię. I tak że za jednym ranieniem umarł. Ale Joab i Abisaj, brat jego, szli w pogonią za Sebą, synem Bochry. 11I został jeden z służebników Joabowych przy nim, a tak mówił: Który stoi przy Joabie i Dawidzie, ten niechaj jedzie za Joabem. 12Ale Amaza walał się we krwi swej w pośrzód drogi, a widząc niektóry, iż się lud zastanawiał nad nim, zwlókł go z drogi na pole i przykrył go szatą, aby się nikt nad nim nie zastanawiał widząc go. 13I gdy tak był zwleczon z drogi, tedy każdy bieżał za Joabem, goniąc Sebę, syna Bochry. 14Który już był przeszedł przez wszytki pokolenia izraelskie aż do Abel i Betmaacha i na wszytki miejsca Berym, gdzie się też i oni zebrali a przyszli za nim. 15A gdy się już tam wszyscy ściągnęli, oblegli go w Abeli u Betmaachy i usypali szaniec przeciw miastu a szturmowali, a wszytek lud, który był z Joabem chcieli połamać mury. 16Tedy niektóra niewiasta mądra zawołała z miasta: Słuchajcie, słuchajcie a powiedzcie proszę was Joabowi, aby się hajw przystąpił, a rozmówię się z nim. 17Który gdy ku niej przyszedł rzekła ku niemu: A tyś jest Joab? A on jej odpowiedział: Jam jest? Ona potym rzekła: Słuchaj mię, służebnice twojej. I odpowiedział jej: Oto ja słucham. 18Tedy ona rzekła temi słowy: Takci więc przed tym mawiano: Pytajcie się w Abel, a potym co czynić macie, dokonywajcie. 19Jam jest spokojnym i wiernym, a ty szukasz, abyś zatracił miasto i matkę w Izraelu. Przeczże chcesz zborzyć dziedzictwo Pańskie? 20I odpowiedział jej Joab temi słowy: O Bożeż mię tego uchowaj, abych ja je miał podwrócić a podborzyć. 21Nie takci się rzecz ma. Ale tu jest niektóry mąż z Efraim, którego zową Seba, syn Bochry, który podniósł rękę swą przeciw królowi Dawidowi. A tak go samego wydajcie, a ja odciągnę od miasta. Rzekła potym niewiasta do Joaba: Oto głowę jego wyrzucą do ciebie z muru. 22A tak niewiasta przyszła do ludu wszytkiego, do których mówiła roztropnie. I ucięto głowę Sebie, synowi Bochry, a wyrzucono ją do Joaba. I zatrąbił w trąbę, a rozeszli się wszytcy od miasta, każdy do przybytku swego, a Joab też wrócił się ku królowi do Jeruzalem. 23I był Joab hetmanem wszytkiego wojska izraelskiego, a Banaja, syn Jojady nad Cheretczyki i Feletczyki. 24Aduram był poborcą, a Jozafat, syn Ahiludów, kanclerzem. 25Sywa pisarzem, a Sadok i Abiatar kapłanami. 26Ira też Jairyczyk był własnym kapłanem Dawidowym.