Biblia Brzeska
Księga: 1 Księga Królewska 1:1
Tytuł oryginalny
Pierwsze Księgi Królewskie które są trzecie według Łacinników
Pierwsze Księgi Królewskie które są trzecie według Łacinników
Rzekli mu słudzy jego: Poszukajmy królowi, panu naszemu panienki, która by służyła tobie i opatrowała cię, a sypiając na łonie twoim, żeby cię zagrzewała króla, pana naszego.
Szukali tedy panienki pięknej po wszytkich granicach izraelskich i naleźli Abisag Sunamicką, którą przywiedli ku królowi.
Tedy Adoniasz, syn Haggity, chlubił się tak mówiąc: Ja zostanę królem. I nasprawował sobie wozów i jezdnych i pięćdziesiąt mężów, którzy chodzili przed nim.
I nie fukał go nigdy ociec jego przeczby tak czynił. A był też i ten osobliwej piękności, którego była porodziła Haggita po Absalomie.
Ale Sadok kapłan i Banajas, syn Joady i Natan prorok, Semej i Rey i przedniejsze rycerstwo Dawidowe, nie przestawali z Adoniaszem.
I ofiarował Adoniasz owce i woły i bydła tłuste u kamienia Zohelet, który był nad źrzódłem Rogel, a naprosił wszytkich swych braciej, synów królewskich i wszytkich mężów z Juda, służebników królewskich.
Ale nie wezwał Natana proroka, Banaje i inych przedniejszych rycerzów, ani Salomona, brata swego.
Tedy Natan rzekł do Betsabee, matki Salomonowej temi słowy: Izaż nie słyszysz, iż Adoniasz, syn Haggity króluje, a Dawid, pan nasz, nie wie o tym.
A przetoż teraz pódź, a ja tobie dam radę jako wybawić masz zdrowie twe i zdrowie Salomona, syna twego.
Idźże do króla Dawida, a mów do niego: Królu mój panie, izaliś ty nie przysiągł służebnicy twej tak mówiąc: Salomon, syn twój, będzie już królował po mnie, a on siedzieć będzie na stolicy mojej. Przeczże tedy króluje Adoniasz?
A tak Betsabee szła do króla na pokój, który się już był barzo zstarzał, a Abisag Sunamicka służyła jemu.
Któremu ona odpowiedziała: Panie mój, tyś przysiągł służebnicy twej przez Pana, Boga twego, tymi słowy: Salomon, syn twój, będzie królował po mnie, a on siedzieć będzie na stolicy mojej.
Abowiem ofiarował woły i bydła tłuste i barzo wiele owiec i naprosił wszytkich synów królewskich, Abiatara kapłana i Joaba hetmana, a nie wezwał Salomona, służebnika twego.
Ale ty królu, mój panie, wiesz, iż wszyscy Izraelczycy oglądają się na cię, abyś im oznajmił kto siedzieć będzie na stolicy pana mego po nim.
Bo jeśli królu mój, panie, przyjdzie to, iż zaśniesz z ojcy twoimi, tedyć o mnie i o Salomonie, synu moim, niedobrze będzie.
I opowiedziano to królowi, że Natan prorok idzie, który wszedszy do niego ukłonił się, aż do samej ziemie.
Rzekł zatym Natan: Królu, mój panie, izażeś ty rzekł: Adoniasz po mnie królować będzie, a on osiądzie na stolicę moję?
Abowiem dziś szedszy ofiarował woły i bydła tłuste i owiec barzo wiele i naprosił wszytkich synów królewskich i hetmanów i Abiatara kapłana, a oto z nim jedzą i piją i mówią: Niech żywie król Adoniasz.
A mnie służebnika twego i Sadoka kapłana i Banaje, syna Jojadowego i Salomona służebnika twego nie wezwał ku temu.
Izaż od króla, pana mojego, dzieje się rzecz takowa, iżeś nie oznajmił służebnikowi twemu, kto by miał siedzieć na stolicy królewskiej po nim?
Na co jemu odpowiedział król Dawid: Zawołajcie ku mnie Betsabej. Która przyszedszy przed obliczność królewską stanęła przed nim.
Tedy król przysiągł tymi słowy: Oświadczam się żywem Panem, który mię wybawił ze wszytkich moich trudności,
Iż jakomci poprzysiągł przez Pana, Boga izraelskiego, mówiąc: Iż syn twój, Salomon, królować będzie po mnie, a on osiędzie stolicę moję po mnie, toć już dziś tak uczynię.
I ukłoniła się Betsabee królowi aż do samej ziemie tak mówiąc: Niechajże Dawid król, pan mój, żywie na wieki.
Zatym rzekł król Dawid: Zawołajcie ku mnie Sadoka kapłana i Natana proroka i Banaje, syn Jojadowego, którzy tamże przyszli do niego.
I rzekł król ku nim: Weźmicie z sobą służebniki pana waszego, a każcie wsiąść Salomonowi, synowi memu, na mulicę moję i prowadźcie go do domu Gihon.
Tamże go niech pomaże Sadok kapłan i Natan prorok, aby był królem nad Izraelem, potym zatrąbicie w trąbę, a będziecie mówić: Niechaj żywie król Salomon.
Stamtąd potym przyjdźcie za nim, a przyszedszy, siądzie na stolicy mojej, a będzie królował miasto mnie, abowiem mu ja rozkażę, aby on był książęciem nad Izraelem i nad Judą.
Na to powiedział Banaja, syn Jojadów królowi: Niechajże tak będzie i niech też to Pan Bóg królowi, panu mojemu, potwierdzi.
A jako Pan z tobą królu, panie mój, także niechaj będzie i z Salomonem, a niechaj wywyższy stolicę jego, zacniej niż stolicę Dawida króla, pana mojego.
A tak szedł Sadok kapłan, Natan prorok i Banaja syn Jojadów, przy tym Cheretczycy i Feletczycy i wsadzili Salomona na mulicę królewską, a prowadzili go do Gihon.
I wziął Sadok kapłan róg z olejem z przybytku i pomazał Salomona, potym trąbili w trąbę i mówił wszytek lud: Niechaj żywie król Salomon.
Tedy szedł wszytek lud za nim, a grali na piszczałkach weseląc się weselem wielkim, tak iż od głosu ich huczała ziemia.
Co gdy usłyszał Adoniasz i oni wszyscy, których był naprosił do siebie, a już się też był naprosił do siebie, a już się też była dokończyła biesiada ich. Słysząc też i Joab trąbę rzekł: Cóż to wżdy jest za krzyk miasta huczącego.
A gdy jeszcze tego domawiał, oto przyszedł Jonatan, syn Abiatara kapłana, któremu rzekł Adoniasz: Wnidź, boś ty jest człowiek stateczny, a powiesz nam co dobrego.
A posłał z nim król Sadoka kapłana, Natana proroka i Banaje, syna Jojadowego, k temu Cheretczyki i Feletczyki, którzy go wsadzili na mulicę królewską.
Nad to Sadok kapłan i Natan prorok pomazali go za króla w Gihon i szli stamtąd weseląc się, a miasto krzyczało: Otóżci ten jest huk, któryście tu słyszeli.
Przyszli potym służebnicy królewscy winszując Dawidowi królowi, panu naszemu, a mówiąc: Niechaj Bóg zacniej wywyższy imię Salomonowe niż twoje, a niechaj sławniejsza będzie stolica jego niżli twoja. I zatym król skłonił się na łoże.
Rzekł też jeszcze król: Błogosławiony Pan, Bóg izraelski, który mi dziś dał widzieć siedzącego na stolicy mojej.
A tak oni wszyscy, których był naprosił Adoniasz przelękli się, a wstawszy rozeszli się każdy w swą drogę.
I oznajmiono to jest Salomonowi mówiąc: Oto Adoniasz bojąc się króla Salomona, uchwycił się rogów ołtarza i powieda: Niechaj mi dziś przysięże król Salomon, że mię nie zamorduje mieczem służebnika swego.
Tedy rzekł Salomon: Jeśliż się cnotliwie zachowywać będzie, tedy i włos z głowy jego nie upadnie na ziemię. Ale jeśli w czym złym doznan będzie, pewnie umrze.
A tak król Salomon posłał i przywiedziono go od ołtarza. A gdy przyszedł, ukłonił się królowi Salomonowi, który rzekł ku niemu: Idźże już do domu swego.