Biblia Brzeska
Księga: 2 Księga Samuela 20:3

Wtóre Księgi Samuelowe
Przydało się, że był mąż niektóry niepobożny, którego zwano Seba, syn Bochry, mąż z Jemini, ten zatrąbił w trąbę i mówił: Nie mamy my cząstki naszej w Dawidzie ani dziedzictwa naszego w synu Izajowem. A tak o Izrael wróć się każdy do przybytku swego.
I odstąpił wszytek lud izraelski od Dawida, a przystali do Seby, syna Bochry. A mężowie judzcy zostali przy królu swoim od Jordanu, aż do Jeruzalem.
Przyszedł potym Dawid do domu swego w Jeruzalem, a wziąwszy dziesięć niewiast swych założnic, które był zostawił, aby strzegły domu, dał je pod straż, a chował je nie wchodząc do nich i były w więzieniu w wdowiem stanie aż do śmierci swojej.
I rzekł Dawid ku Abisajowi: Teraz nam gorzej uczyni Seba, syn Bochry, niżli Absalom, a przetoż weźmi służebniki pana twego a goń go, by snadź przed nami nie uszedł do miast obronnych.
A tak wyszli z nim mężowie Joabowi, Cheretczycy i Feletczycy i wszytko rycerstwo wyszli też z Jeruzalem w pogonią za Sebą, synem Bochry.
A gdy byli u onego wielkiego kamienia, który widać w Gabaon, tedy Amaza szedł przeciwko nim, a Joab przypasawszy szatę swą, w której chodził, przypasał też na niej i miecz do biodry swej, tak iż łacno mógł być wyjęt i wypaść.
Potym rzekł Joab ku Amazie: Zdrowieś li dobrze bracie mój? I ujął go prawą ręką za brodę, jakoby go miał całować.
A Amaza nie strzegł się nic miecza, który Joab miał w ręku, którym go przebił pod piąte żebro, aż wypłynęły trzewia jego na ziemię. I tak że za jednym ranieniem umarł. Ale Joab i Abisaj, brat jego, szli w pogonią za Sebą, synem Bochry.
I został jeden z służebników Joabowych przy nim, a tak mówił: Który stoi przy Joabie i Dawidzie, ten niechaj jedzie za Joabem.
Ale Amaza walał się we krwi swej w pośrzód drogi, a widząc niektóry, iż się lud zastanawiał nad nim, zwlókł go z drogi na pole i przykrył go szatą, aby się nikt nad nim nie zastanawiał widząc go.
Który już był przeszedł przez wszytki pokolenia izraelskie aż do Abel i Betmaacha i na wszytki miejsca Berym, gdzie się też i oni zebrali a przyszli za nim.
A gdy się już tam wszyscy ściągnęli, oblegli go w Abeli u Betmaachy i usypali szaniec przeciw miastu a szturmowali, a wszytek lud, który był z Joabem chcieli połamać mury.
Tedy niektóra niewiasta mądra zawołała z miasta: Słuchajcie, słuchajcie a powiedzcie proszę was Joabowi, aby się hajw przystąpił, a rozmówię się z nim.
Który gdy ku niej przyszedł rzekła ku niemu: A tyś jest Joab? A on jej odpowiedział: Jam jest? Ona potym rzekła: Słuchaj mię, służebnice twojej. I odpowiedział jej: Oto ja słucham.
Tedy ona rzekła temi słowy: Takci więc przed tym mawiano: Pytajcie się w Abel, a potym co czynić macie, dokonywajcie.
Jam jest spokojnym i wiernym, a ty szukasz, abyś zatracił miasto i matkę w Izraelu. Przeczże chcesz zborzyć dziedzictwo Pańskie?
I odpowiedział jej Joab temi słowy: O Bożeż mię tego uchowaj, abych ja je miał podwrócić a podborzyć.
Nie takci się rzecz ma. Ale tu jest niektóry mąż z Efraim, którego zową Seba, syn Bochry, który podniósł rękę swą przeciw królowi Dawidowi. A tak go samego wydajcie, a ja odciągnę od miasta. Rzekła potym niewiasta do Joaba: Oto głowę jego wyrzucą do ciebie z muru.
A tak niewiasta przyszła do ludu wszytkiego, do których mówiła roztropnie. I ucięto głowę Sebie, synowi Bochry, a wyrzucono ją do Joaba. I zatrąbił w trąbę, a rozeszli się wszytcy od miasta, każdy do przybytku swego, a Joab też wrócił się ku królowi do Jeruzalem.
I był Joab hetmanem wszytkiego wojska izraelskiego, a Banaja, syn Jojady nad Cheretczyki i Feletczyki.