Biblia Brzeska
Księga: Ewangelia św. Jana 18:37

Święta ewanjelija Jezusa Krystusa napisana przez Jana świętego
Ty rzeczy powiedziawszy Jezus wyszedł z zwolenniki swemi za potok Cedron, kędy był ogród, do którego on wszedł i zwolennicy jego.
I wiedział też ono miejsce Judasz, który go zdradzał, abowiem tam częstokroć się schadzał Jezus z zwolenniki swojemi.
A tak Judasz wziąwszy rotę i od nawyższych kapłanów i od faryzeuszów służebniki, przyszedł tam z laternami, z pochodniami i z zbrojami.
Odpowiedzieli mu: Jezusa Nazareńskiego. Rzekł im Jezus: Jamci jest. A z nimi też stał Judasz, który go zdradził.
Odpowiedział Jezus: Powiedziałem wam, iżciem ja jest. Jesliż tedy mnie szukacie, dopuśćcież tym wolno odejdź.
A to się działo, żeby się wypełniło Pismo, które powiedziało: Iż z tych, któreś mi podał, żadnegom nie stracił.
A tak Szymon Piotr mając miecz, dobył go i uderzył sługę kapłana nawyzszego, a uciął mu ucho prawe; a temu słudze było imię Malchusz.
Tedy Jezus rzekł Piotrowi: Włóż miecz twój w poszwy; izali nie mam pić kubka, który mnie podał Ociec mój?
A wiedli go naprzód do Annasza (bo był świekier Kajafasów, który był nawyższym kapłanem roku onego). Ten zasię odesłał go związanego Kajafasowi, kapłanowi nawyzszemu.
Tenci Kajafas był, który dał Żydom radę: Iżby to pożyteczno było, aby jeden człowiek umarł za lud.
I szedł za Jezusem Szymon Piotr i drugi zwolennik, a ten to zwolennik był znajomy kapłanowi nawyższemu i wszedł społu z Jezusem do dworu kapłana nawyzszego.
A Piotr stał u drzwi na dworze i wyszedszy on drugi zwolennik, którego znał nawyzszy kapłan, mówił z odżwierną i w wiódł Piotra.
Rzekła tedy Piotrowi służebnica odżwierna: Zaliś i ty nie jest z zwolenników człowieka tego? A on powiedział: Nie jestem.
I stali słudzy i oprawcy, którzy byli nakładli ogień, bo zimno było i grzali się. A stał też z nimi i Piotr grzejąc się.
Odpowiedział mu Jezus: Jaciem jawnie powiedał światu; jamci zawsze uczył w bożnicy i w kościele, gdzie się zewsząd Żydowie schadzają, a skrycie nicem nie mówił.
Przeczże mię pytasz? Pytaj tych, którzy słuchali, com im mówił; cić oto wiedzą, com ja powiedał.
To gdy mówił, tedy jeden z sług, który tuż stał, uderzył palcatem Jezusa mówiąc: I także odpowiedasz nawyzszemu kapłanowi?
Odpowiedział mu Jezus: Jesliżem źle co rzekł, daj świadectwo o złym, a jesliż dobrze, przeczże mię bijesz?
A Szymon Piotr stał grzejąc się i rzekli do niego: Azaż i ty nie jesteś z jego zwolenników? A on zaprzał się mówiąc: Nie jestem.
Tedy mu rzekł niektóry z sług kapłana nawyzszego, powinowaty onego, któremu był Piotr uciął ucho: Izażem ja ciebie nie widział w ogrodzie przy nim?
Odwiedli tedy Jezusa od Kajafasa na ratusz, a było poranu. I nie weszli sami na ratusz, aby się nie splugawili, ale iżby pożywali wielkiej nocy.
A tak Piłat wyszedł do nich na dwór i rzekł: Jakąż skargę przynosicie przeciw człowiekowi temu?
Rzekł im tedy Piłat: Weźmicież go wy, a wedle zakonu waszego osądzcie go. Ale mu powiedzieli Żydowie: Namci się nie godzi zabijać nikogo.
Odpowiedział Piłat: Azażem ja jest Żyd? Naród twój i przedniejszy twoi kapłani podali mi cię. Cóżeś wżdy uczynił?
Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jestci z tego świata. Jesliżeć by królestwo moje z tego świata było, słudzy moi walczyliby, żebych nie był wydan Żydom. Aleć teraz królestwo moje nie jest stąd.
Rzekł mu tedy Piłat: A więceś ty jest król? Odpowiedział Jezus: Ty mówisz, żemci ja jest król. Jaciem się na to narodził i na tom przyszedł na świat, abych świadectwo dał prawdzie. Wszelki, któryć jest z prawdy, słucha głosu mego.
Powiedział mu Piłat: A cóż jest prawda? I to rzekszy wyszedł zasię do Żydów i rzekł do nich: Ja żadnej winy do niego nie najduję.
A też u was jest ten zwyczaj, iż wam jednego wypuszczam na wielkanoc. Chcecież tedy, że wam wypuszczę króla żydowskiego.