
Wtóre księgi królewskie które łacinnicy pospolicie czwartymi nazywają
1Trzeciego roku za Ozeasza, syna Ele, króla izraelskiego, Ezechiasz, syn Achaza, króla judzkiego, począł królować. 2A miał na ten czas pięć i dwadzieścia lat i królował w Jeruzalem dwadzieścia i dziewięć lat. A imię matki jego było Abi, córka Zachariaszowa. 3I sprawował się pobożnie przed Panem, jako i Dawid, ociec jego. 4Bo wygładził kaplice po górach, bałwany połamał, gaje zwycinał i złamał węża miedzianego, którego był Mojżesz sprawił, abowiem aż do onych czasów Izraelczycy kadzili mu i nazwał go Nehustan. 5Panu, Bogu izraelskiemu, dufał. A po nim żadny nie był podobien jemu miedzy wszytkimi królmi judzkimi, ani miedzy tymi, którzy przed nim byli. 6I mocnie stał przy Panu nie odstępując od niego, a strzegąc przykazania jego, które był Pan rozkazał Mojżeszowi. 7A był Pan z nim i gdzie się kolwiek obrócił, szczęściło się jemu. I odstąpił od króla assyryjskiego, a nie był mu poddanym. 8Poraził też Filistyny aż do Gazy i do granic jego, od wieże kędy straż była, aż do miasta obronnego. 9Potym roku czwartego króla Ezechiasza, który był siódmy rok królowania Ozeasza, syna Ele, króla izraelskiego, Salmanassar, król assyryjski, ciągnął przeciw Samarjej i obległ ją. 10A po trzecim roku wziął ją. A ten był szósty rok panowania Ezechiasza, a dziewiąty Ozeasza, króla izraelskiego, gdy Samarją wzięto. 11Tedy król assyryjski zabrał Izraelity do Assyrjej i kazał je zaprowadzić do Hale, do Habor, które jest u rzeki Gozan i do miast medzkich. 12Przeto, iż nie byli posłuszni rozkazaniu Pana, Boga swego, ale przestępowali przymierze jego i wszytko, co rozkazał Mojżesz, sługa Pański, że go oni słuchać ani temu dosyć czynić nie chcieli. 13Potym czternastego roku za Ezechiasza króla, ruszył wojnę Sennacheryb, król assyryjski, przeciw wszytkim miastam obronnym judzkim i pobrał je. 14A tak Ezechiasz król, wyprawił do króla assyryjskiego do Lachis z tym poselstwem: Zgrzeszyłemci, odciągni proszę ode mnie, a ja chcę wszytko nieść, co jedno na mię włożysz. Tedy król assyryjski rozkazał mu sobie dać trzy sta talentów śrebra i trzydzieści talentów złota. 15I dał Ezechiasz wszytko śrebro, co go jedno nalazł w kościele Pańskim i w skarbie królewskim. 16Tamże w ten czas Ezechiasz odjął drzwi od kościoła Pańskiego i słupy, które był obił złotem, a dał je królowi assyryjskiemu. 17Ale król assyryjski posłał Tartana i Rabsacesa z Lachis ku królowi Ezechiaszowi z wielkim wojskiem do Jeruzalem. Którzy tam przyciągnąwszy, położyli się u przekopu stawu wyższego, podle drogi pola blecharzowego. 18Wyzwali tedy króla. I wysłał do nich Eliakima, syna Helkiaszowego, sprawcę domu swego i Sobnę pisarza i Joaha, syna Asafowego, kanclerza. 19Do których rzekł Rabsaces: Powiedzcie, proszę was, Ezechiaszowi co do niego wskazał wielki król assyryjski w ty słowa: W czymże wżdy tak barzo ufasz? 20Ty tylko słowy walczyć chcesz, aleć rady i mocy ku walce potrzeba, w czymże tedy ufasz, iżeś mię odstąpił? 21Oto teraz ufasz w Egiptcie, w tej trcinnej lasce złamanej, na której jeśliby się kto podparł, tedy przekole sobie rękę, a ona przeniknie ją. Takżeć też jest i farao, król egiptski, wszytkim tym, co jemu ufają. 22A jeśliżbyście też chcieli rzec, iż ufacie w Panu, Bogu waszym. Izaż nie ten jest, którego kaplice i ołtarze popsował Ezechiasz? Rozkazując Judzie i Jeruzalem miastu, aby się tu schodzili chwalić go przed tym ołtarzem w Jeruzalem. 23A przetoż teraz zaręcz się królowi assyryjskiemu, panu memu. A ja tobie dam dwa tysiąca koni. Będziesz li mi mógł dać jezdnych tak wiele do nich? 24I jakoż ty możesz odeprzeć jednemu namniejszemu hetmanowi z służebników Pana mego, pokładając nadzieję w woziech i w koniech egiptskich. 25I teraz azaż nie z wolej Pańskiej przyciągnąłem ku miejscu temu, abych je zburzył? Pan-ci mi rozkazał, abych szedł przeciw ziemi tej, a poborzył ją. 26Tedy Eliakim, syn Helkiaszów, Sobna i Joach rzekli do Rabsacesa: Prosimy mów z nami po syryjsku, bo rozumiemy. A nie mów z nami po żydowsku, aby nie słyszał lud, który jest na murzech. 27Którym odpowiedział Rabsaces: Azaż mię do pana twego, abo do ciebie posłał pan mój opowiedać ci to? Azaż nie do ludu tego, który siedzi na murze, który musi jeść łajna swe, a pić mocz swój i z wami? 28A tak Rabsaces stanąwszy wołał wielkim głosem po żydowsku mówiąc: Słuchajcie rozkazania króla wielkiego, króla assyryjskiego. 29Takci wam dał król powiedzieć: Abyście się nie dali zwodzić Ezechiaszowi, który was nie może wyrwać z rąk jego. 30Niechaj was Ezechiasz nie cieszy nadzieją w Panu mówiąc: Wyrwieć nas Pan, a nie poda miasta tego w ręce królowi assyryjskiemu. 31Nie przyzwalajcież mu na to. Abowiem ci tak wam dał powiedzieć król assyryjski: Obejdźcie się ze mną przyjacielskie, a wynidźcie do mnie dobrowolnie, a używajcie z winnic swych i z fig, a pijcie wodę z czystern swych. 32Aż ja przyjdę, a pobiorę was do ziemie podobnej ziemi waszej, w której dosyć zboża, wina, chleba, winnic, drzew oliwnych i oliwy i miodu i będziecie żyć, a nie pomrzecie. Nie słuchajcież Ezechiasza, który wam rozradza mówiąc: Wybawić nas Pan. 33Azaż z bogów inych narodów mógł który wyrwać ziemie swoję z rąk królowi assyryjskiemu? 34Gdzież są bogowie Emat i Arfat? I bogowie z Sefarwaim, Ana i Awa? Izali oni wyrwali Samarją z rąk moich? 35I któryż jest miedzy wszytkimi bogi ziemskiemi, któryby mnie wyrwał ziemię swą z mej mocy? Aby też Pan mógł mnie wyrwać Jeruzalem z ręki mojej? 36Ale lud umilknął, a nie odpowiedział żaden by słowa. Bowiem było królewskie rozkazanie, aby mu żaden nie odpowiedał. 37A tak Eliakim, syn Helkiaszów, sprawca domu królewskiego i Sobna pisarz i Joach, syn Asafów, kanclerz, wrócili się do Ezechiasza rozdarszy szaty swe, a oznajmili mu słowa Rabsacesowe.