
Pierwsze księgi Mojżeszowe które zową językiem greckim Genesis a po polsku Początkiem albo Rodzajem
1Tedy Józef już się dalej strzymać nie mógł przed wszytkiemi co około niego stali. A rzekł głosem: Wynidźcie stąd precz wszyscy. I nie został z niem żaden, gdy się Józef dał poznać braciej swej. 2A płacząc głośno mówił co i Egiptcjanie, także i wszytek dwór faraonów słyszeli. 3Gdzie tak Józef mówił do braciej swojej: Jaciem jest Józef. Żywli jeszcze ociec mój? Ale bracia nic mu na to odpowiedzieć nie mogli, bo się go byli barzo zlękli. 4Po wtóre rzekł Józef braciej swej: Proszę przystąpcie się bliżej ku mnie. Tedy się oni przystąpili k niemu. A on potym rzekł: Jaciem jest brat wasz Józef, któregoście przedali do Egiptu. 5A tak się nic nie trwóżcie, ani frasujcie, żeście mię tu przedali. Bo dlatego mię tu Bóg przed wami wprzód posłał, aby zachowan był żywot wasz. 6Abowiemci jeszcze nad oto ty dwie lecie, jako się głód począł na ziemi, przyjdą pięć lat, w których ani orać, ani żąć będą. 7A przetoż mię tu Bóg posłał przed wami, aby tak tem sposobem potomstwo wasze mogło być zachowane na ziemi, a iżbych was dziwną sprawą wybawił. 8Teraz tedy nie wyście mię tu zasłali, ale Bóg, który mię uczynił ojcem faraonowi i panem wszytkiemu domowi jego, a panującem nad wszytką ziemią egiptską. 9Pospieszajcież się, a idźcie do ojca mojego i powiedzcie mu: Otoć tak powiedzieć kazał syn twój Józef: Postawił mię Bóg panem wszej ziemie egiptskiej, a tak przyjedź do mnie nic nie mieszkając. 10I będziesz mieszkał w ziemi Gesen, a będziesz blisko mnie ty i synowie twoi i synowie synów twych, owce twe i woły twoje i ze wszytkiem cokolwiek masz. 11A tam cię chować będę, (Abowiem jeszcze przez pięć lat głód trwać będzie) abyś ty z niedostatku nie zszedł i z domem twem i ze wszytkiem tem, cokolwiek jest twego. 12Otóż oczy wasze już się przypatrzyły temu i oczy brata mego Beniaminia, jako ja sam usty swojemi mówię ku wam. 13A tak opowiecie to ojcu mojemu, jaka zacność moja jest w Egiptcie i to wszytko, coście widzieli. Spieszcież się tedy, a przywieście tu ojca mojego. 14Tedy uchwycił się za szyję Beniaminia, brata swego płacząc, a Beniamini też płakał dzierżąc się szyję jego. 15Potym całował wszytkę swą bracią z płaczem, a potym rozmawiali z niem bracia jego. 16I doniosła się ta wieść dworu faraonowego, a powiedziano, że przyjechali bracia Józefowi. Co się barzo podobało faraonowi i wszytkiem służebnikom jego. 17Tedy farao rzekł Józefowi: Powiedz braciej swej: Uczyńcie tak: Nakładźcie brzemion na osły wasze, idźcież, a wróćcie się do ziemie chananejskiej. 18Weźmicież tu z sobą ojca swego i czeladź swą, a wróćcie się zasię do mnie. I dam wam część jednę barzo rodzajną ziemie egiptskiej, gdzie będziecie używać wszej obfitości ziemie. 19A tak teraz rozkaż jem: Uczyńcie tak, a nabierzcie wozów z ziemie egiptskiej po dziatki i po żony wasze, a wziąwszy ojca swego, przyjedźcie tu. 20Nie bawcież się braniem sprzętu swego, abowiem narodzajniejsza część wszytkiej ziemie egiptskiej wasza będzie. 21Synowie tedy Izraelowi uczynili tak, a dał jem wozy Józef podług rozkazania faraonowego i pożywienie na drogę. 22Dał jem też wszem z osobna odmienne szaty, ale Beniaminowi dał trzysta śrebrnych pieniędzy i pięcioro szaty odmienne. 23Także wiele ojcu swemu posłał i dziesięć osłów, na których niesiono co nalepsze rzeczy z Egiptu, a dziesięć oślic co niosły zboża, chleby i pokarmy ojcowi jego na onę drogę. 24Posłał tedy bracią swą i odjechali. Rozkazał jem też to: Aby się nie wadzili idąc w drogę. 25A tak wyszedszy z Egiptu przyszli k Jakubowi, ojcu swemu do ziemie chananejskiej. 26I opowiedzieli jemu mówiąc: Jeszczeć żyw Józef, a onci jest panem nad wszytką egiptską ziemią, skąd się zdumiało serce jego, bo jem nic nie wierzył. 27Ale oni wszytki słowa Józefowe powiedzieli jemu, które on z niemi mówił. A potym, gdy ujzrał wozy, które Józef posłał, iżby go przewieziono, toż dopiero przyszedł k sobie. 28Zatym rzekł Izrael: Dosyć mam na tem, gdy jeszcze jest żyw Józef, syn mój, pojadę, a oglądam go pierwej niżli umrę.