Biblia Brzeska
Księga: Ewangelia św. Mateusza 8:11
Tytuł oryginalny
Ewanjelija święta Jezusa Krystusa którą Mateusz święty napisał
Ewanjelija święta Jezusa Krystusa którą Mateusz święty napisał
I ściągnąwszy Jezus rękę dotknął się go mówiąc: Chcę, bądź oczyścion. I był zarazem oczyścion trąd jego.
Tedy mu rzekł Jezus: Bacz, abyś nikomu nie powiedał, ale idź, ukaż się kapłanowi i ofiaruj dar on, który przykazał Mojżesz na świadectwo im.
I odpowiedając setnik, rzekł: Panie! Nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale tylko rzec słowo, a będzie uzdrowion sługa mój.
Bociem i ja jest człowiek pod mocą inego postanowiony i mam pod sobą żołnierze i mówię temu: Idź, a on idzie; a drugiemu: Chodź, a on przychodzi; słudze też mojemu: Czyń to, a czyni.
A gdy to usłyszał Jezus, dziwował się i rzekł tym, którzy szli za nim: Zaprawdę wam powiedam, iżem i w Izraelu nie nalazł tak wielkiej wiary.
I opowiedam wam: Iż wiele ich ze wschodu i z zachodu słońca przyjdzie i siedzieć będą z Abrahamem i z Izaakiem i z Jakubem w królestwie niebieskim.
A synowie królestwa będą wyrzuceni w ciemności zewnętrzne, tamże będzie płacz i zgrzytanie zębów.
I rzekł Jezus setnikowi: Idź, a jakoś uwierzył, niech ci się stanie; i był uzdrowion jego sługa tejże godziny.
A gdy przyszedł Jezus do domu Piotrowego, widział świekrę jego leżącą na łożu, a mającą gorączkę.
A gdy wieczór przyszedł, ofiarowali mu wiele opętanych, a on wygnał duchy słowem i wszytki, którzy się źle mieli, uzdrowił.
Aby się wypełniło, co jest rzeczono przez Ezajasza proroka mówiącego: Onci niemocy nasze przyjął i choroby nosił.
A ujzrawszy Jezus wielkie zgromadzenie ludu około siebie, kazał aby się przeprawili do drugiego brzegu.
Tedy mu rzekł Jezus: Liszki jamy mają i ptacy niebiescy gniazda, ale Syn człowieczy nie ma, gdzieby głowę skłonił.
I rzekł do nich: Przeczżeście bojaźliwi? O mało ufający! Tedy ocuciwszy się, zgromił wiatry i morze i stała się cichość wielka.
A gdy sam przyjechał do brzegu drugiego, do krainy Gergesenów, zabieżeli mu dwa opętani z grobów wychodzący, barzo okrutni, tak iż nie mógł żaden prześć oną drogą.
A oto wrzeszczeli mówiąc: I cóż my z tobą mamy, Jezusie, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas?
I rzekł do nich: Idźcie. A oni wyszedszy, weszli w onę trzodę świni, a oto porwała się ona wszytka trzoda świni z przykra w morze i pozdychały w wodach.
I zuciekali pastyrze, a odszedszy do miasta, opowiedzieli wszytko i to, co się z onymi opętanymi stało.
A oto wszytko miasto wyszło przeciwko Jezusowi i ujzrawszy go, prosili, aby z ich granic poszedł.