Biblia Brzeska
Księga: Ewangelia św. Marka 5:4

Święta ewanjelija Jezusa Krystusa napisana przez Marka świętego
Przeto iż on często był wiązan łańcuchy i pętami, ale się na nim łańcuchy rwały, a pęta targały i nie mógł go żaden okrócić.
A wołając głosem wielkim mówił: Cóż mi do ciebie Jezusie, Synu Boga nawyższego? Poprzysięgam cię przez Boga, abyś mię nie męczył.
Tedy go pytał: Jako cię zową? A on mu odpowiedział mówiąc: Zową mię hufem, abowiem nas jest wiele.
I natychmiast im dopuścił Jezus. A wyszedszy duchowie nieczyści, wstąpili w wieprze; i wpadło ono stado z góry do morza, a było ich około dwu tysiącu i potonęli w morzu.
Oni też, co pasli wieprze, zuciekali, i oznajmili to w mieściech i po wsiach. Tedy oni wyszli, aby oglądali to, co się stało.
A przyszedszy do Jezusa, patrzyli na onego, który był opętany, iż siedział obleczony, będąc przy dobrym rozumie, a w którym był on huf.
Ci tedy, którzy to widzieli, opowiedzieli im jako się to przydało onemu opętanemu i o wieprzach.
Ale mu Jezus nie dopuścił, owszem mu rzekł: Idź do domu twojego, do swych, a oznajmi im jako wielkie rzeczy z tobą Pan uczynił, a jako się nad tobą zlitował.
Tedy odszedł i począł opowiedać w Dekapolim, jako wielkie rzeczy z nim uczynił Jezus; a było to u wszytkich w podziw.
A gdy się zasię Jezus przeprawił w łodzi ku dalszemu brzegu, zebrała się do niego wielkość ludzi; a on był nad morzem.
I prosił go wielce mówiąc: Iż dzieweczka moja już przywiedziona ku skonaniu, proszę, abyś przyszedł, a włożył na nię ręce, żeby była zachowana i żywa została.
I wiele ucierpiała od wiela lekarzów, a wszytko swe na to nałożyła; a wżdy jej to nic nie pomogło, owszem się jej tym bardziej pogarszało.
I natychmiast wyschło źrzódło krwie jej, a poczuła na ciele, iż jest uzdrowiona od tego trapienia.
A poznawszy wnet Jezus moc, która od niego wyszła, obróciwszy się miedzy zebraniem ludzi rzekł: I któż się tykał szat moich?
Tedy mu rzekli zwolennicy jego: Widzisz, iż cię wielkość ludzi ciśnie, a mówisz: Któż mię dotknął?
A bojąc się i drżąc niewiasta, widząc, co się jej przydało, przyszła i upadła przed nim, a powiedziała mu wszytkę prawdę.
Zatym on rzekł do niej: Córko! Wiara twoja wybawiła cię, idźże w pokoju, a bądź zdrowa od trapienia twego.
A gdy tego jeszcze domawiał, przyszli niektórzy od książęcia bożnice mówiąc: Dziewka twa umarła i czemuż więcej gabasz mistrza?
A Jezus wnet usłyszawszy ony słowa, które powiedano, rzekł książęciu bożnice: Nie lękaj się, jedno tylko wierz.
I wszedszy rzekł im: Przeczże płaczecie a sobą trwożycie? Dzieweczka ta nie umarła, ale zasnęła.
I śmiali się z niego, ale on rozkazawszy wszytkim wynidź, wziął ojca i matkę onej dzieweczki i ony, którzy przy nim byli, a wszedł tam, gdzie dzieweczka leżała.
A wziąwszy ją za rękę rzekł do niej: Talita kumi! To jest, jeslibyś wykładał: Dzieweczko (tobie mówię) wstań!
I natychmiast dzieweczka wstawszy, chodziła; abowiem była we dwunaście leciech i zdumieli się z podziwieniem wielkim.