Nowa Biblia Gdańska
Księga Ezechiela 1:1
Trzydziestego roku[1], czwartego miesiąca, piątego dnia tego miesiąca, gdy znajdowałem się pośród wygnańców nad rzeką Kebar, stało się, że otworzyły się niebiosa i ujrzałem Bożą wizję.
Przypisy
- [1]Prawdopodobnie licząc od - wymienionego w następnym wierszu - piątego roku deportacji Jojachna, czyli 592 roku przed Chrystusem. Ponieważ król Jozjasz panował 31 lat, zatem prorok liczy – 14 lat panowania Jozjasza, 11 Jojakima i 5 Cydkjasza; razem 30 lat.
Na ziemi kasdejskiej[1], nad rzeką Kebar, rzeczywiście, do Jechezkiela, syna Buzy, kapłana, doszło słowo WIEKUISTEGO, i tam objawiła się nad nim moc WIEKUISTEGO.
Przypisy
- [1]Spolszczone: chaldejskiej.
Widziałem więc, a oto od północy nadciągał gwałtowny wicher, potężny obłok oraz skłębiony ogień, a dookoła otaczała go jasność; zaś spośród niego, jakby z owego ognia, coś wyzierało – niby widmo błyszczącego złota[1].
Przypisy
- [1]Septuaginta: stopu srebra ze złotem.
Z jego środka spoglądała na zewnątrz postać czterech żywych istot; na wygląd miały postać ludzką.
Każda miała cztery twarze i każda z nich cztery skrzydła.[1]
Przypisy
- [1]Z Psalmu 18,11 wynika, że byli to cherubini.
Ich nogi tworzyło proste udo[1], a stopa ich nóg była jak stopa cielęcej nogi i lśniły jak widmo polerowanej miedzi.
Przypisy
- [1]Czyli bez kolan i stawu.
Poniżej ich skrzydeł, po czterech ich stronach były ludzkie ręce. A co do ich wyglądu oraz skrzydeł, które były po czterech ich stronach –
To każde ich skrzydło stykało się z sąsiednim. Kiedy się posuwały – nie odwracały się; każda posuwała się w kierunku swego oblicza.
Zaś kształt ich oblicza był takim: Twarz człowieka, a po prawej tych czterech - oblicze lwa, a po lewej - oblicze byka, a z tyłu tych czterech - oblicze orła.
Ich oblicza i skrzydła rozchodziły się[1] ku górze; każda miała po dwa, które stykały się z sąsiednim, a dwa zakrywały ich ciała.
Przypisy
- [1]Także: rozłączały się, oddzielały się.
I posuwały się – każda w kierunku swego oblicza; tam, dokąd zamierzał dążyć Duch; tam się posuwały, nie odwracając się, kiedy się poruszały.
Zaś podobizna tych istot – ich spojrzenie to jakby ogniste zarzewia; gorejące jak wygląd pochodni. Ten ogień przebiegał pomiędzy istotami; otaczała go jasność, zaś z ognia szły błyskawice.
Więc przypatrywałem się tym istotom, a oto – na dole, przy owych istotach, po czterech ich przednich stronach – było po jednym kole.
Wygląd kół oraz ich wykończenie - jak widmo chryzolitu; wszystkie cztery były jednego kształtu, a ich wygląd i wykończenie było takie, jak gdyby jedno koło istniało w środku drugiego.
W swoim biegu posuwały się w kierunku czterech swych stron i się nie odwracały, kiedy się posuwały.
Ich obwodom nadana była wzniosłość oraz wspaniałość; bowiem u wszystkich czterech, ich obwody były dookoła pełne oczu.
Zaś kiedy te istoty się posuwały, posuwały się obok nich także koła; a kiedy te istoty unosiły się nad powierzchnię – unosiły się też i koła.
Dokąd Duch zamierzał się posunąć i one się posuwały; tam, dokądkolwiek Duch zmierzał, także koła unosiły się zgodnie z nimi. Bowiem duch samych istot był w tych kołach.
Kiedy się posuwały – posuwały się i one, kiedy stanęły – stanęły i one; a gdy się unosiły nad powierzchnię – zgodnie z nimi unosiły się i koła; gdyż duch samych istot był w tych kołach.
Zaś obraz nad głowami owych istot przypominał sklepienie, niby widmo wspaniałego kryształu, z wierzchu rozpostartego nad ich głowami.
A pod sklepieniem, prosto, jedno ku drugiemu, rozpościerały się ich skrzydła; nadto każda z nich miała po dwa, które je zakrywały – dwa zakrywały im ich ciała.
Usłyszałem szum ich skrzydeł, taki jak szum potężnych wód, jakby odgłos Wszechmogącego; kiedy się posuwały był to odgłos zgiełku, jak wrzawa obozowiska. A kiedy stanęły, to one opuszczały swe skrzydła.
Wtem rozległ się głos pod sklepieniem, które było nad ich głowami, więc stanęły i opuściły swe skrzydła.
Zaś ponad sklepieniem, które było nad ich głowami, coś się ukazało – na spojrzenie jak wizerunek tronu z szafirowego kamienia; a na tym wizerunku tronu, ponad nim, u góry – postać, jakby obraz Człowieka.
I ujrzałem jakby widmo błyszczącego złota, które wewnątrz, dokoła, otoczone było ognistym zjawiskiem. Zaczynając od widma jego bioder – ku górze, oraz od widma jego bioder – ku dołowi. Widziałem niby ogniste zjawisko, a dookoła niego bił blask.
Widok tego blasku dookoła był jak[1] widmo tęczy, co występuje w deszczowym dniu przy obłoku. Oto widok obrazu chwały WIEKUISTEGO. A kiedy to ujrzałem, padłem na swoje oblicze i usłyszałem głos, który przemawiał.
Przypisy
- [1]Ten hebrajski wyraz jeszcze raz akcentuje, że obraz chwały Bożej daje się opisać tylko w przenośni.