Niech mię pocałuje pocałowaniem ust swoich, bo lepsze są piersi twe nad wino,
1:2
woniające olejkami nawyborniejszemi. Olejek wylany imię twoje, dlatego panienki umiłowały cię.
1:3
Pociągni mię: za tobą pobieżemy do wonności olejków twoich. Wprowadził mię król do pokojów swoich; rozradujem się i rozweselemy w tobie pamiętając na piersi twoje nad wino; prawi miłują cię.
1:4
Czarnaciem, ale piękna, córki Jerozolimskie, jako namioty Cedar, jako skóry Salomonowe.
1:5
Nie patrzajcie na mię, żem jest śniada, bo mię opaliło słońce. Synowie matki mojej walczyli przeciwko mnie, postawili mię stróżem w winnicach: winnice mojej nie strzegłam.
1:6
Oznajmiże mi, którego miłuje dusza moja, kędy pasiesz, kędy odpoczywasz w południe: abych się nie poczęła błąkać za trzodami towarzyszów twoich.
1:7
Jeśli się nie znasz, o napiękniejsza między niewiastami, wynidź a idź za stadem trzód, a paś koźlęta twoje przy budkach pasterskich.
1:8
Jeździe mojej w woziech faraonowych przyrównałem cię, przyjaciółko moja.
1:9
Piękne są jagody lica twego jako Synogarlice: szyja twoja jako klejnoty.