Biblia Jakuba Wujka
Księga: 2 Księga Królewska 6:32
I rzekli synowie proroccy do Elizeusza: Oto miejsce, na którym mieszkamy przed tobą, ciasne jest na nas.
Idźmy aż do Jordanu a niechaj weźmie każdy z lasu po jednym drzewie, że tam sobie zbudujemy miejsce ku mieszkaniu; Który rzekł: Idźcie.
I przydało się, iż gdy jeden rąbał drzewo, spadło żelazo z siekiery w wodę, a on zawołał, i rzekł: Ach, ach, ach, panie mój, i tegom samego był pożyczył!
I rzekł mąż Boży: Gdzie upadło? A on mu miejsce ukazał. Uciął tedy drewno i wpuścił tam, i wspłynęło żelazo.
A król Syryjski walczył przeciw Izraelowi i naradził się z sługami swymi, rzekąc: Na tym a na tym miejscu połóżmy zasadzki.
Posłał tedy mąż Boży do króla Izraelskiego, mówiąc: Strzeż się, abyś nie przeszedł na ono miejsce, bo tam Syrianie są na zasadzce.
Posłał tedy król Izraelski na miejsce, które mu powiedział mąż Boży i ubieżał je, i ostrzegł się tam nie raz ani dwa.
I zatrwożyło się serce króla Syryjskiego o tę rzecz a zwoławszy sług swoich, rzekł im: Przecz mi nie powiecie, kto zdrajcą moim jest u króla Izraelskiego?
I rzekł jeden z służebników jego: Nie, panie mój, królu! Ale Elizeusz prorok, który jest w Izraelu, oznajmuje królowi Izraelskiemu wszytkie słowa, którekolwiek mówisz na pokoju twoim.
I rzekł im: Idźcie a dowiedźcie się, gdzie by był, że poślę a pojmam go. I powiedzieli mu, rzekąc: Oto jest w Dotan.
A wstawszy rano sługa męża Bożego, wyszedszy ujźrzał wojsko około miasta i konie, i wozy, i powiedział mu, rzekąc: Ach, ach, ach, panie mój, co uczyniemy?
A gdy się modlił Elizeusz, mówił: PANIE otwórz oczy tego, że ujźrzy. I otworzył PAN oczy służebnika, i ujźrzał, a ono góra pełna koni i wozów ognistych około Elizeusza.
A nieprzyjaciele szli ku niemu, a Elizeusz modlił się do PANA, mówiąc: Zaraź, proszę, ten lud ślepotą. I zaraził je PAN, aby nie widzieli według słowa Elizeuszowego.
I rzekł do nich Elizeusz: Nie tać jest droga ani to jest miasto. Pódźcie za mną a ukażę wam męża, którego szukacie. Wwiódł je tedy do Samaryjej.
A gdy weszli do Samaryjej, rzekł Elizeusz: PANIE, otwórz oczy tych, aby przejźrzeli. I otworzył PAN oczy ich, i ujźrzeli, że byli w pośrzodku Samaryjej.
A on rzekł: Nie pobijesz! Boś ich nie pojmał mieczem i łukiem twoim, abyś miał pobić, ale połóż chleb i wodę przed nie, aby jedli i pili, i szli do pana swego.
I położono przed nimi potraw wielkie przygotowanie, i jedli, i pili, i puścił je, i poszli do pana swego. I nie przyszli więcej łotrowie Syryjscy do ziemie Izraelskiej.
I zstało się potym, zebrał Benadad, król Syryjski, wszytko wojsko swe i wyciągnął a obległ Samarią.
I był głód wielki w Samaryjej. I tak długo była w oblężeniu, aż przedawano głowę oślą po ośmdziesiąt srebrników, a czwartą część miary gnoju gołębiego po piąci srebrników.
A gdy król Izraelski szedł po murze, zawołała nań jedna niewiasta, mówiąc: Ratuj mię, panie mój, królu!
Który rzekł: Nie ratuje cię PAN, skąd ciebie ratować mogę? Z gumna abo z prasy? I rzekł do niej król: Czegóż chcesz? Która odpowiedziała:
A tak uwarzyliśmy syna mego i zjedliśmy. I rzekłam jej nazajutrz: Daj syna twego, że go zjemy. Która skryła syna swego.
Co gdy król usłyszał, rozdarł szaty swoje i szedł po murze: i widział wszytek lud włosienicę, którą odziany był na ciele od spodku.
I rzekł król: To mi niech Bóg uczyni i to niech przyczyni, jeśli się zostoi głowa Elizeusza, syna Safat, dzisia na nim.
A Elizeusz siedział w domu swym i starcy siedzieli z nim. Przesłał tedy męża. A pierwej niż on poseł przyszedł, rzekł do starców: A wiecież, że ten syn mężobójce posłał, aby ucięto głowę moję? A tak patrzcie, gdy przyjdzie posłaniec, zamknicie drzwi a nie dajcie mu wniść: bo oto tętnanie nóg pana jego jest za nim.
A gdy jeszcze mówił do nich, ukazał się posłaniec, który szedł do niego. I rzekł: Oto tak wielkie złe od PANA jest: Czegóż mam więcej czekać od PANA?