Tytuł oryginalny
Księgi Nehemiaszowe które pospolicie zową Wtóremi Księgami Ezdraszowemi
Księgi Nehemiaszowe które pospolicie zową Wtóremi Księgami Ezdraszowemi
1A gdy usłyszał Sanaballat, iżechmy budowali mury, ruszony gniewem, a gwałtownie się popędziwszy i szydząc z Żydów. 2Mówił do braciej swej do rycerstwa w Samarjej tymi słowy: Cóż wżdy czynią ci niedołężni Żydowie? Izaż li będą mocnemi? Izaż li będą sprawować ofiary? Izaż li za jeden dzień dokończą tego? Izaż li znowu wystawią kamienie, które się były w łupy prochu obróciły, gdy je popalono? 3Był też przy nim Tobiasz Amonitczyk, który mówił: Niechać budują, ale jeslić przyjdą liszki, rozerwą ich mur kamienny. 4Wysłuchajże Boże nasz, bociechmy są wzgardzonemi, a obróć pohańbienie na głowę ich, a uczyń je wzgardzonemi w ziemi, do której zagnani będą. 5Nie pokrywajże złości ich, a grzech ich niechaj przed tobą zgładzon nie będzie, abowiemci wzruszyli ku zagniewaniu budowniki. 6Alechmy my przedsię budowali mur i stanął wszytek aż do połowice, a lud miał chuć ku budowaniu. 7Co gdy usłyszeli Sanaballat, Tobiasz, Arabczycy, Ammonitowie i Azotczycy, że mury jerozolimskie były oprawione, a iż to co było obleciało zbudowano, barzo się rozgniewali. 8A tak się wszyscy społu sprzysięgli, aby jechali a dobywali Jeruzalem i przekazili robotę. 9Alechmy się my modlili do Pana, Boga naszego i postawiliśmy straż nad nimi we dnie i w nocy dla nieprzyjaciół. 10Zatym rzekli Żydowie: Ustali robotnicy, którzy nosili, a przedsię dosyć rumu, iż nie możemy oprawować murów. 11Nad to rzekli nieprzyjaciele naszy: Niechaj nie wiedzą ani widzą, aż my przyjdziemy miedzy nie i pomordujemy je, a dowiedziem tego, iż przestanie robota. 12A wszakoż się przydało, iż Żydowie, którzy z nimi mieszkali, przyszedszy, opowiedzieli nam dziesięć kroć, iż się zewsząd na nas oborzyć mieli. 13Przetożem postanowił w miescach dolnych za murem i na miejscach obronniejszych, a zasadziłem lud wedle domów z mieczmi, z oszczepy i z łuki ich. 14A gdym to opatrzył, tedym wstawszy rzekł do przedniejszych i do przełożonych i do inego ludu: Nie bójcie się ich, owszem pamiętajcie na Pana wielkiego i straszliwego, walczcież za bracią naszą, za syny wasze, za córki, za żony i za domy wasze. 15Gdy tedy usłyszeli nieprzyjaciele naszy, żechmy się tego dowiedzieli, obrócił Bóg wniwecz radę ich, a myśmy się wszytcy wrócili do murów, każdy do roboty swojej. 16A od onegoż czasu jedna część z ludzi młodych robiła, a druga stała z oszczepy, z tarczami, z łuki i w pancerzach. A którzy byli przedniejszy, stawali po wszytkim domu judzkim. 17Ci też, którzy mury budowali i ci, którzy nosili brzemiona i ci, co na drugie nakładali, jedną ręką robili, a w drugiej broń trzymali. 18Abowiem z onych, którzy budowali, każdy przypasał miecz do biódr swoich i także budowali. A przy mnie trąbiono w trąby. 19Rzekłem potym do przedniejszych, do przełożonych i do inego ludu: Robota ta wielką jest i szeroką, a myśmy się rozproszyli po murze daleko, jeden od drugiego. 20A przetoż gdziekolwiek usłyszycie głos trąby, tedy się tam zbierajcie do nas, a Bóg nasz będzie walczył za nas. 21Tedy będziem pilni roboty, a druga część będzie stać z oszczepy, od świtania, aż gdy gwiazdy wschodzić będą. 22Rzekłem też na ten czas do ludu: Każdy z sługą swym niechaj nocuje w pośrzód Jeruzalem, abychmy mieli w nocy straż około siebie, a we dnie aby przedsię szła robota. 23A tak ja, bracia moi, służebnicy moi i ludzie, którzy byli na straży za mną nie zwłóczylichmy szat naszych, chyba gdy się kto chciał umyć.