Biblia Brzeska
Księga: Ewangelia św. Mateusza 26:72
Tytuł oryginalny
Ewanjelija święta Jezusa Krystusa którą Mateusz święty napisał
Ewanjelija święta Jezusa Krystusa którą Mateusz święty napisał
Tedy się zebrali książęta kapłańskie, doktorowie i starszy z ludu do dworu kapłana, którego zwano Kajafas.
Przyszła była do niego niewiasta mając słojek maści kosztownej i wylała ją była na głowę jego, gdy siedział u stołu.
Co gdy poznał Krystus rzekł im: Przeczże frasunek zadawacie tej niewieście? Gdyż dobry uczynek przeciwko mnie uczyniła.
Zaprawdę powiedam wam: Gdziekolwiek będzie przepowiedana ewanjelija ta po wszytkim świecie i to, co ona uczyniła, będzie powiedano na pamiątkę jej.
Rzekł im: Co mi chcecie dać, a ja go wam wydam? A oni mu naznaczyli trzydzieści pieniędzy srebrnych.
I pierwszego dnia święta przaśników, przyszli do niego uczniowie jego mówiąc mu: Gdzie chcesz, abyśmyć zgotowali jeść baranka wielkonocnego?
A on rzekł: Idźcie do miasta, do niektórego człowieka, a rzeczcie mu: Mistrz mówi: Czas mój blisko jest, u ciebie będę obchodził wielką noc z uczniami memi.
Syn ci człowieczy idzie, jako jest napisano o nim, ale biada człowiekowi onemu, przez którego Syn człowieczy jest wydan! Dobrze mu było, aby się był nie narodził człowiek ten.
A gdy oni jedli, wziął Jezus chleb, a podziękowawszy, łamał i dał uczniom i rzekł: Bierzcie, jedzcie, toć jest ciało moje.
Abowiem toć jest krew moja nowego testamentu, która dla wiela ich bywa rozlana na odpuszczenie grzechów.
A powiedam wam, iż nie będę pił odtąd z tego to owocu winnice, aż w on dzień, gdy ji będę pił z wami nowy w królestwie Ojca mego.
Tedy im rzekł Jezus: Wszyscy wy zgorszycie się mną tej nocy, abowiem jest napisano: Uderzę pasterza i będą rozproszone owce trzody.
Rzekł mu Jezus: Zaprawdęć powiedam, iż tej nocy, pierwej niż kur zapoje, trzykroć się mnie zaprzysz.
Rzekł mu Piotr: Choćbym z tobą musiał umrzeć, ja się ciebie nie zaprzę. Także i wszyscy uczniowie mówili.
Tedy przyszedł Jezus z nimi na miejsce, które zową Getsemane i rzekł uczniom: Siedźcie tu, aż ja szedszy, będę się tam modlił.
Tedy rzekł im Jezus: Dusza moja jest prawie smętna aż do śmierci; zostańcie tu, a czujcie ze mną.
A szedszy trochę dalej, padł na oblicze swoje, modląc się i mówiąc: Ojcze mój, jesli można rzecz, niechaj odejdzie ode mnie kubek ten, a wszakże nie jako ja chcę, ale jako ty.
Tedy przyszedł do uczniów i nalazł je śpiące i rzekł Piotrowi: I takżeście nie mogli jednę godzinę czuć ze mną?
I zasię powtóre szedszy, modlił się, rzekąc: Ojcze mój, jesli nie może ten kubek odejdź ode mnie, abych go nie pił, niech się dzieje wola twoja.
Tedy przyszedł do uczniów swoich i rzekł im: Już teraz śpicie i odpoczywajcie, oto przybliżyła się godzina, a Syn człowieczy będzie wydan w ręce grzeszników.
A gdy jeszcze mówił, oto Judasz, jeden ze dwunaście, przyszedł, a z nim wielki poczet ludzi z mieczmi i z kijmi, od książąt kapłańskich i starszych ludu.
A Jezus rzekł mu: Towarzyszu! Po coś przyszedł? Tedy przystąpiwszy, wrzucili ręce na Jezusa i pojmali go.
A oto jeden z tych, którzy byli z Jezusem, wyciągnąwszy rękę, dobył miecza swego, a uderzywszy sługę kapłana nawyższego, uciął mu ucho,
Tedy mu rzekł Jezus: Obróć miecz swój na miejsce jego, abowiem wszyscy, którzy by miecz brali, mieczem poginą.
A zaż mnimasz, abym nie mógł teraz prosić Ojca mego, który by mi stawił więcej niż dwanaście wojsk aniołów?
Onej godziny mówił Jezus onemu zebraniu ludzi: Wyszliście jako na złodzieja z mieczmi i z kijmi pojmać mię; siedziałem na każdy dzień u was ucząc w kościele, a wżdyście mię nie pojmali.
A to wszytko się działo, aby się wypełniły Pisma prorockie. Tedy uczniowie wszyscy opuściwszy go, zuciękali.
I pojmawszy oni Jezusa, przywiedli do Kajafi, przedniejszego kapłana, gdzie się byli zebrali doktorowie i starszy.
A Piotr szedł za nim z daleka, aż do dworu naprzedniejszego kapłana, gdzie wszedszy, siedział z sługami, aby widział koniec.
A przedniejszy kapłani i starszy i wszytko zgromadzenie, szukali fałszywego świadectwa przeciwko Jezusowi, aby go zamordowali.
I nie naleźli. Gdy też wiele fałszywych światków przychodziło, nie najdowali. A na koniec wystąpiwszy dwa fałszywi świadkowie
A wstawszy przedniejszy kapłan rzekł mu: Nic nie odpowiedasz? I cóż to jest, co ci przeciwko tobie świadczą?
Lecz Jezus milczał. A odpowiedając przedniejszy kapłan rzekł mu: Poprzysięgam cię przez Boga żywego, abyś nam powiedział, jesliś ty jest Krystus, on Syn Boży?
I rzekł mu Jezus: Tyś powiedział. Nad to powiedam wam: Od tego czasu ujzrycie Syna człowieczego siedzącego na prawicy mocy Bożej i przychodzącego w obłokach niebieskich.
Tedy przedniejszy kapłan rozdarł odzienie swoje mówiąc: Bluźnił! Cóż dalej potrzebujemy świadków? Otoście teraz słyszeli bluźnierstwo jego.
A Piotr siedział zewnątrz we dworze. I przystąpiła k niemu jedna służebnica mówiąc: I tyś był z Jezusem Galilejskim.
A gdy on wyszedł do sieni, ujzrała go druga służebnica i rzekła tym, którzy tam byli: I ten był z Jezusem Nazarejskim.
I przystąpiwszy mało po tym ci, którzy tam stali, rzekli Piotrowi: Iścieś i ty jest z nich, bo i mowa twoja ciebie jawnie okazuje.
I rozpomniał Piotr na słowa Jezusowe, który mu był powiedział: Pierwej niż kur zapoje, trzykroć się mnie zaprzysz. A wyszedszy precz, gorzko płakał.