Biblia Brzeska
Księga: Ewangelia św. Marka 1:8
Tytuł oryginalny
Święta ewanjelija Jezusa Krystusa napisana przez Marka świętego
Święta ewanjelija Jezusa Krystusa napisana przez Marka świętego
Jako napisano jest w prorocech: Oto ja posyłam posła mego przed oblicznością twoją, który zgotuje drogę twą przed tobą.
Wyszła tedy wszytka ziemia judzka ku niemu i Jerozolimczycy, a wszyscy od niego krzczeni byli w rzece Jordanie, wyznawając grzechy swoje.
A Jan obłóczył się w sierść wielbłądzą i pasem skórzanym około biódr swych, a jadał szarańczę i miód leśny.
I kazał mówiąc: Idzieć za mną ten, który możniejszy jest niżli ja, któremum ja niegodzien, nakłoniwszy się, rozwiązać rzemyka trzewików jego.
I stało się na on czas, iż Jezus przyszedł od Nazaret miasta galilejskiego, a okrzczon jest od Jana w Jordanie.
Który jako skoro wyszedł z wody ujzrał, iż się rozstępowało niebo, a Ducha jako gołębicę nań zstępującego.
I był tam na puszczy przez czterdzieści dni, będąc kuszon od Szatana i był z źwierzęty, a aniołowie służyli jemu.
Potym, gdy Jan był wydan, przyszedł Jezus do Galilejej, opowiedając ewanjeliją królestwa Bożego.
A mówiąc: Wypełnił się czas i przybliża się królestwo Boże. Uznajcież się, a wierzcie ewanjelijej.
Przechadzając się tedy nad Morzem Galilejskim, ujzrał Szymona i Andrzeja, brata jego, iż zarzucali sieci do morza, bo byli rybitwi.
Stamtąd odszedszy maluczko, ujzrał Jakuba, syna Zebedeuszowego, i Jana, brata jego, którzy oprawowali sieci swe w łodzi.
I zdumiewali się na naukę jego, abowiem je uczył jako mając zwierzchność, a nie tak jako nauczycielowie.
Mówiąc: Ach! Cóż tobie do nas Jezusie Nazareński? Przyszedłeś, abyś nas wytracił? Znam cię, ktoś jest, to jest, on święty Boży.
I ulękli się wszyscy tak, iż miedzy sobą pytali mówiąc: I cóż to jest? A co to za nowa jest nauka? Iż mocą też i duchom nieczystym rozkazuje, a są posłuszni jemu?
I natychmiast wyszedszy z bożnice, przyszli do domu Szymonowego i Andrzejowego, z Jakubem i z Janem.
Tedy przyszedszy wzwiódł ją, ująwszy za rękę; a natychmiast ją febra opuściła, a ona służyła im.
I uzdrawiał wiele tych, którzy rozlicznymi niemocami złożeni byli, a wyrzucił wiele diabłów, nie dopuszczając mówić diabłom, żeby go znać mieli.
Gdy potym wstał barzo rano, dobrze przed świtaniem wyszedł precz, a szedł na pustynią i tam się modlił.
Tedy im on rzekł: Idźmy do bliższych miasteczek, abych też i tam kazał, abowiemciem dlatego wyszedł.
Zatym przyszedł trędowaty, prosząc go a upadając u kolan jego i mówiąc k niemu: Jesliż chcesz, możesz mię oczyścić.
A tak Jezus ruszony miłosierdziem, ściągnąwszy rękę dotknął się go mówiąc ku niemu: Chcę, bądźże oczyścion!
I rzekł k niemu. Strzeżże, abyś nikomu nic nie powiedał, ale idź, a ukaż się sam kapłanowi, ofiarowawszy za oczyścienie twe to, co rozkazał Mojżesz, ku świadectwu im.
Ale on odszedszy, począł wiele opowiedać a tę rzecz rozsławiać tak, iż już Jezus nie mógł jawnie wnidź do miasta, ale był na stronie na miejscach pustych, gdzie się zewsząd schadzali do niego.