Biblia Brzeska
Księga: 2 Księga Samuela 1:15
Tytuł oryginalny
Wtóre Księgi Samuelowe
Wtóre Księgi Samuelowe
Po tym gdy umarł Saul, a Dawid się też wrócił poraziwszy Amalechity, mieszkał w Sycelegu przez dwa dni.
Tedy dnia trzeciego przybieżał człowiek niektóry z obozu Saulowego, rozdarszy na sobie odzienie swoje, a posypawszy głowę swą prochem, który przyszedszy do Dawida, upadł na ziemię kłaniając się przed niem.
I spytał go Dawid: Proszę powiedz mi, co się tam stało? A on mu odpowiedział: Pouciekał z bitwy lud i wiele ich też z nich poległo zabitych, k temu Saul i Jonatan, syn jego, pomarli.
Zatym Dawid rzekł do onego młodzieńca, który to opowiedział jemu: Jako to wiesz, iż umarł Saul i Jonatan, syn jego?
Odpowiedział mu młodzieniec, który przyniósł tę nowinę: Trafiło mi się bieżeć przez górę Gelboe, a oto Saul wsparł się na szefelinie swojem, a za nim gonili wozy i jezdni.
A także rzekł: Proszę cię przystąp ku mnie, a zabij mię, boć cierpię wielką boleść, iżem jest jeszcze żyw.
A tak przystąpiwszy k niemu, zabiłem go, abowiemem widział, iż po takowemu upadku nie mógł być żyw i wziąłem koronę z głowy jego i bracelety, które były na ręku jego, a przyniosłem je ku tobie, panu memu.
I żałowali, a płakali i pościli aż do wieczora, dla Saula i Jonatana, syna jego i dla ludu Pańskiego, a dla domu izraelskiego, którzy byli poginęli od miecza.
I pytał Dawid onego młodzieńca, który do niego z poselstwem przyszedł: Skąd by był? A on mu odpowiedział, iż był synem niektórego cudzoziemca Amalechity.
Zatym rzekł Dawid k niemu: Jakożeś się nie bał podnieść ręki twej, abyś zabił pomazańca Pańskiego.
Zawołał tedy Dawid jednego z swych służebników i rzekł: Przystąp, a zabij go. A on go zabił i umarł.
I rzekł k niemu Dawid: Słusznie jesteś zabity, abowiem cię same twe usta osądziły, powiedając, iżeś zabił pomazańca Pańskiego.
Rozkazawszy przed tym, aby synowie Juda uczyli się z łuku strzelać, jako napisano jest w księgach Jassar.
Nie powiedajcież tych nowin w Bet, ani po ulicach w Askalonie, by się snadź nie weseliły córki filistyńskie, a nie radowały się córki nieobrzezańców.
O góry Gelboe, niechajże na was nie upada rosa ani deszcz, żeby tam miały być pola płodne, abowiem tam tarcz mocarzów porzucona i tarcz Saulowa, jakoby nigdy nie był pomazany olejem.
Nigdy strzała z łuku Jonatanowego wypuszczona, nie wracała się na wstecz od krwie zranionych i od sadła mocarzów, ani Saulów miecz nigdy się darmo nie wracał.
Saul i Jonatan jako za żywota barzo się miłowali, także umierając nie są rozłączeni, będąc lekcejszy niżli orłowie, a mocniejszy niżli lwi.
O córki izraelskie płaczcież nad Saulem, który was obłóczył w szarłat rozkoszny, a który was ubierał w klenoty złote na szaty wasze.
Jestem w wielkiej żałości dla ciebie, bracie mój Jonatanie, byłeś mi barzo wdzięcznym, a miłość twoja więczsza w mnie była nad miłość niewieścią.